Jak to jest być kobietą? Chujowo.
Zaczyna się niewinnie, któregoś dnia w miesiącu przychodzi ochota na czekoladę, na paluszki, na ogórki kiszone, i na bitą śmietanę. Na czekoladę z ogórkiem kiszonym, i na śmietanę z rosołem. Na ser żółty nadziewany keczupem, i paprykę nadziewaną majonezem. Na pizzę, orzeszki, wafelki i lody.
Później zaczyna boleć cycek a najczęściej oba na raz, z każdym dniem bolą bardziej. W końcu nadchodzi ta noc, kiedy już nie można spać w ulubionej pozycji na superbohatera, z jedną ręką wyprostowaną nad głową a drugą przytulnie wciśniętą pod brzuszek. O nie!. Cycki nie pozwalają. Niezależnie od rozmiaru bolą, kurewnie bolą. Chwilę później ciuchy robią się ciasne, nogi za słabe żeby utrzymać ciężar ciała, twarz robi się nieforemna, a włosy.. co się kurwa stało z moimi włosami? I w końcu.. Nadchodzi. Jak zima na którą nikt nie czeka, która znów, jak co roku, zaskoczyła drogowców. Przychodzi z bólem rozrywając ciało, rozpycha się w środku i plądruje macicę, spuszcza srogi wpierdol jajnikom, on, Pan/Pani znienawidzony przez wszystkie kobiety OKRES.
Z jednej strony ból, z drugiej ulga. Jeszcze kilka dni i znów będę miała święty spokój. Na chwilę.
Za niecały miesiąc znów będę siedzieć wpatrzona w kuchenne noże, zastanawiając się, który bardziej poszarpał by moją macicę i resztę kobiecych flaków, gdybym z impetem wpierdoliła go sobie w brzuch.